Czy jako rodzice kilkulatka też macie wrażenie, że każdego dnia powtarzacie to zdanie co najmniej trzy razy dziennie? A czasem nawet sześć razy dziennie, bo raz nie wystarczy?

Nie ma nic bardziej oczywistego niż regularne mycie rąk – jednak dla kilkulatka może to stanowić prawdziwe wyzwanie. Dlaczego? Bo wymaga systematyczności oraz skupienia uwagi na czynności, z której prawidłowym przeprowadzeniem ma problem niejeden dorosły…

Ale to na nas, dorosłych, spoczywa odpowiedzialność za wypracowanie rytuału mycia rąk u dzieci już od ich najmłodszych lat. Warto podejść do zadania uważnie i jednocześnie kreatywnie, by nie kojarzyło się dzieciom z przykrym obowiązkiem, ale z frajdą, a nawet z… przygodą. Jak to zrobić?

Idealne stanowisko… pracy

Dobre praktyki stosowane regularnie w domu łatwiej utrzymać także poza nim – dlatego ważne jest, by stworzyć w swojej łazience idealne „centrum dowodzenia”. Wprawdzie do umycia rąk wystarczy jedynie ciepła woda i mydło, ale warto zadbać o kilka drobiazgów, które będą dodatkową zachętą do dbania o higienę.

My od samego początku, zaopatrzyliśmy się w specjalny stołeczek do stawania przy umywalce i gdy tylko Marcel zaczął dosięgać pojemnika z mydłem i kranu, zaczął sam myć ręce (pod moim czujnym okiem).

Aktualnie stołeczek zapewnia mu bezpieczną i wygodną pozycję podczas samodzielnego już mycia rąk.

Ponieważ wszyscy w naszej rodzinie jesteśmy praworęczni, pojemnik z mydłem stoi po prawej stronie, dzięki czemu najmłodszemu członkowi naszej rodziny wygodnie jest sięgnąć po mydło. Warto też wspomnieć, że aktualnie na rynku jest wiele nowoczesnych rozwiązań w obszarze armatury sanitarnej, jak bezdotykowe baterie czy termostat, które znacznie podnoszą zarówno komfort, jak i bezpieczeństwo samodzielnego korzystania z łazienki nawet przez najmłodsze dzieci.

Od samego początku staram się, żeby łazienka kojarzyła się Marcelkowi jak najlepiej. Wspominałam wcześniej na blogu o genialnym rozwiązaniu mycia zębów i szczoteczce z aplikacją, która skutecznie pomaga myć zęby z należytą dokładnością. Raz w tygodniu, zamiast codziennego prysznica, urządzamy kąpiel w dużej wannie i zawsze pamiętam, żeby synkowi kupić kolorowe płyny i kule do kąpieli, dzięki czemu chłopak ma sporo frajdy!

Śpiewająco, czytająco

Niestety nudna opowieść o niewidzialnych wirusach i bakteriach na skórze dłoni nie przekonała Marcelka do jeszcze częstszego mycia rąk, dopiero zakup książeczki „O co chodzi z tym wirusem” rozwiała wszelkie wątpliwości.

Natomiast dzieci w wieku szkolnym zainteresują higieniczne eksperymenty, dzięki którym problem brudnych rąk przestanie być dla nich abstrakcyjny. Za to wszystkie dzieci śpiewająco poradzą sobie z prostym trikiem, który skutecznie ułatwia kontrolowanie minimalnego czasu potrzebnego na skuteczną higienę. Wystarczy podczas mycia rąk – w myślach lub też na głos – zaśpiewać fragment piosenki trwającej co najmniej 20 sekund, jak popularne Sto lat czy znany hit o mydle dziecięcego zespołu Fasolki. Marcel jednak prosi mnie zazwyczaj, abym nie śpiewała i sam podśpiewuje coś pod nosem ;)

Jestem pewna, że wypracowanie prawidłowych nawyków higieny u naszych dzieci zaprocentuje w następnych latach, bo to najprostsze sposoby na ochronę przed chorobami zakaźnymi. Jeśli też macie swoje triki i nawyki, które ułatwiają codzienną higienę waszych dzieci, chętnie o nich przeczytam w komentarzach poniżej.

Rekomendowane artykuły

  • Marcelek ma 6 lat, ale twierdzi, że jest już dorosły ;)

    • Moja wnuczka też za miesiąc skończy 6 lat, ale ten czas szybko ucieka! :)

      • Oj ucieka, dopiero co go rodziłam, a we wrześniu pójdzie do pierwszej klasy!

  • oPyrzanka

    Trzeba mieć sposób. Na prawdę fajnie podchodzisz do takiej nauki :D