Im jestem starsza, tym skrupulatniej podchodzę do pielęgnacji skóry. Żeby jednak skóra wyglądała na zadbaną, trzeba troszczyć się o nią na wszystkich polach.
Ostatnio ucięłam sobie dłuższą pogawędkę z moją panią kosmetolog, która ma ponad 25-letnie doświadczenie w swoim zawodzie. I mimo, że niedawno obchodziła okrągłe urodziny, wygląda wręcz zjawiskowo. Kiedy tak zachwycałam się jej wręcz nieskazitelną urodą to ona uzmysłowiła mi, że nie tyle zmarszczki nas postarzają, co źle wypielęgnowana skóra, która często bywa szara i zmęczona, z plamami powstałymi od opalania, czy nieestetycznymi zaskórnikami. A nieprawidłowe (niedokładne) oczyszczanie skóry tylko pogarsza jej stan.
W przypadku kobiet na kondycję skóry wpływa demakijaż i wieczorna pielęgnacja. Bo od tego jak dokładnie oczyścimy twarz, zależy też ile produktów wchłonie się potem w naszą skórę.
Pamiętam, że kiedyś używałam jedynie mleczka oraz toniku do twarzy i byłam pewna, że to wystarczy. Potem wymieniłam pielęgnację na sam płyn micelarny, co już było krokiem naprzód, ale jeszcze nie demakijażem kompletnym. Aż wreszcie po latach, nauczyłam się, że im dokładniej oczyszczę twarz, tym więcej składników aktywnych z serum czy kremów dostanie się do mojej skóry. Szczególnie skrupulatnie przykładam się do demakijażu po sesjach zdjęciowych, vlogach czy reklamach w których występuję, kiedy makijaż był mocny, miałam go na twarzy przez cały dzień i wręcz wtopił się w moje pory!
Dlatego postanowiłam zebrać wszystkie ulubione i sprawdzone kosmetyki do demakijażu i dokładnie opisać wam mój proces oczyszczania skóry. Choć wygląda dość „ambitnie i pracochłonnie”, to nie zajmuje więcej niż kilka minut ;)
1. Płyn micelarny
Najpierw zmywam makijaż płatkami nasączonymi w płynie micelarnym. Wypróbowałam już sporo płynów micelarnych, zarówno tych z niższej półki cenowej, jak i tych droższych i wiem, że najlepiej sprawdzają się na mojej skórze te, które nie zawierają olejków. Dwufazowe odpadają. Mogę eksperymentować z płynami micelarnymi, ale i tak wracam do sprawdzonego – wręcz kultowego – płynu micelarnego do oczyszczania twarzy Sensibio H2O Biodermy. Dlaczego? Z prostej przyczyny: po jego użyciu nie zostaniesz… pandą, czyli budząc się o poranku nie ma szans, że pod oczami zobaczysz resztkę rozmazanego tuszu do rzęs ;) Można nim wykonać demakijaż nawet wrażliwych oczu, poradzi sobie także z tuszami wodoodpornymi (choć ja takich nie używam, bo od wieloletniego noszenia soczewek wolę nie męczyć dodatkowo oczu i używam zwykłej maskary). Co ciekawe, to właśnie Bioderma stworzyła pierwszy na świecie płyn micelarny, który uwielbiają nie tylko modelki, gwiazdy czy wizażyści, ale także dermatolodzy, bo został stworzony właśnie pod kontrolą dermatologiczną.
2. Balsam do demakijażu
Po przemyciu skóry płynem micelarnym sięgam po jedną z nowości, czyli po lekki balsam do demakijażu. Gdy mam bardzo delikatny makijaż albo tylko krem BB to właśnie od nich zaczynam demakijaż. W przypadku Take The Day Off od Clinique to gęsty balsam o konsystencji wręcz masełka, który podczas aplikacji na twarzy zmienia się w oleistą formułę. Zmywa się go wodą. Podobnie działa preparat Original Skin Cleansing Makeup Removing Jelly od Origins, ten ma jednak bardziej żelową formułę. W kontakcie ze skórą przybiera postać mleczka i również zmywa się go wodą. Po użyciu jednego z tych dwóch produktów mam pewność, że makijaż zupełnie zniknął ze skóry.
3. Żel do twarzy
To jeszcze nie koniec. Jesteśmy mniej więcej w połowie ;) Po użyciu jednego z powyższych produktów do demakijażu i zmyciu ich wodą, delikatnie osuszam skórę i od razu nakładam żel do twarzy. Tu od dłuższego czasu mam dwóch ulubieńców, których po prostu używam naprzemiennie. Jeden to odżywczy żel myjący do twarzy polskiej marki kosmetyków naturalnych Vianek, a drugi to łagodzący żel micelarny o działaniu nawilżającym Biodermy. Oba żele łączy ważna cecha: po ich użyciu i osuszeniu twarzy, skóra nie jest ściągnięta, co zdarza mi się w przypadku wielu, innych żelów do twarzy.
4. Double Check + tonik
Mimo powyższych trzech kroków, przy mocnych makijażach do zdjęć, zdarza się, że odrobinę makijażu zostanie jeszcze przy nasadzie rzęs. Wtedy patyczkiem do uszu nasączonym w płynie micelarnym delikatnie przecieram okolice nasadę rzęs. Następnie tonikiem przecieram całą twarz (nie mam żadnego szczególnie ulubionego), ale równie dobrze spisze się wspomniany wyżej płyn micelarny Biodermy, bo ma również właściwości tonizujące (fizjologiczne pH).
5. Pielęgnacja
To już prawie koniec, bo czas na serum do twarzy Advanced Genifique od Lancôme (więcej o tym produkcie mówiłam we vlogu) oraz na krem pod oczy i krem nawilżający. W porze wiosenno-letniej dobry krem nawilżający w połączeniu z serum w zupełności starcza mojej skórze. Jesienią czy zimą, wybieram krem bardziej bogaty, odżywczy (więcej o ulubionych kremach we vlogu). Aktualnie moje serce podbił intensywnie nawilżający sorbetowy krem na dzień Hydra Life marki Dior, o super lekkiej konsystencji, który wręcz stapia się z moją skórą. Tak go polubiłam, że stosuję również na noc ;)
I tak wygląda mój demakijaż oraz wieczorna pielęgnacja skóry. Wiem, że warto się do niego przykładać, bo dzięki temu moja skóra jest w dobrej kondycji, a ja nie uskarżam się na wykwity czy nieestetyczne zaskórniki. Zapewne jednak zastanawiacie się, jaki jest mój ulubiony produkt do demakijażu z wyżej wymienionych? Bez wahania wybieram płyn micelarny Biodermy! A jeśli też macie swoje ulubione kosmetyki do demakijażu godne polecenia, a może jakieś triki dotyczące oczyszczania skóry, chętnie o nich przeczytam, dajcie znać w komentarzu ;)
Dziękuję Hotelowi Sixty Six w Warszawie za możliwość wykonania zdjęć do sesji.