Do niedawna garnitur kojarzył mi się dość sztywno. Niby podziwiałam na modelkach te zbyt długie i zbyt szerokie nogawki spodni i o wiele za duże marynarki, ale jakoś nie widziałam tego na sobie.

Aż do momentu, gdy poszłam na zakupy z moją fotografką Karolą i wypatrzyła dla mnie ten szary garnitur. Na jego widok rozbłysły moje oczy ;) W sklepie wskoczyłam w garnitur i okazało się, że nie czuję się w nim w żaden sposób skrępowana, a jednocześnie zestaw mogę nosić w wersji na luzie lub w wersji eleganckiej. W marynarce czuję się swobodnie, a mimo wszystko nie jest zbyt obszerna. Spodnie też niby luźne, ale jednak nogawki są przy kostce w miarę wąskie, więc absolutnie w moim stylu.

Pomyślałam, że zaprezentuję się Wam w obu opcjach. Pierwsza to stylizacja z ciepłym, przyjemnym w dotyku czerwonym swetrem (no wiecie, idą święta) i ze sportowymi butami. Druga wersja – klasyczna z białą koszulą, czarną torebką i czarnymi szpilkami – tu zabrakło jedynie czerwonych ust ;)

A teraz krótkie przesłanie dla Was: warto czasem przymierzyć coś, co nie do końca jest w naszym stylu, bo może okazać się strzałem w dziesiątkę! Już teraz wiem, że to na pewno nie będzie mój ostatni garnitur w mojej garderobie.

marynarka – Kappahl
spodnie – Kappahl
sweter – Kappahl

Rekomendowane artykuły

  • Kasia

    Bardzo podoba mi się pierwsza stylizacja:)

  • Jak widać garnitur nie musi być tylko formalnym strojem. Fajnie łączy się z odzieżą typu casual. Ostatnio myślałam nad połączeniem formalnego stroju z plecakiem. Niedługo może uda mi się zrobić do niego stylizację, a narzazie zapraszam na post: plecak do biura i nie tylko. Ola.