Od paru lat jestem (szczęśliwą) posiadaczką czterech torebek Louis Vuitton. A ponieważ każda z nich była kosztownym zakupem, postanowiłam opisać wady i zalety użytkowania każdej z nich i polecić wam szczególnie jeden z modeli.

Moja najstarsza torebka ma już 7 lat, najnowsza niecałe 4 lata i choć czasem zdarza mi się chwycić za inną torebkę, to i tak najczęściej zobaczycie mnie z Louis Vuitton. Cenię je za precyzję wykonania, niewiarygodną trwałość i ponadczasowe wzory, które pasują do wszystkiego. I jestem pewna, że także za kilka lat nadal będę je dalej.

1. Speedy 30

O tej torebce pisałam już na blogu (tutaj). To był mój pierwszy zakup, model Speedy we wzorze Monogram był wtedy dla mnie kultowym symbolem tej marki. Żeby ją obejrzeć, czekaliśmy w sklepie w Budapeszcie około 40 minut, zanim japońska wycieczka wykupiła przed nami pół sklepu ;) Kiedy już ją miałam i wróciliśmy z mężem do hotelu, postawiłam ją na stoliku, położyłam się na łóżku i patrzyłam na nią jak w obrazek. Po latach jasne, skórzane uchwyty naturalnie ściemniały, natomiast cała torba jest w dobrym stanie.

Jeśli zdecydujecie się na model Speedy, polecam rozmiar 30, bo 25 jest zdecydowanie za mały (tylko dla niższych i drobniejszych dziewczyn ode mnie, ja mam 175 cm), natomiast wrzucając kilka rzeczy do rozmiaru 35, Speedy wygląda niekorzystnie, bo nie ma w niej twardego dnia i torba nieładnie się odkształca.

To nie jest torebka dla mam z małymi dziećmi, kiedy każda wolna ręka jest na wagę złota ;)

7 lat temu model Speedy kosztował 450 euro, teraz za ten sam model i rozmiar trzeba zapłacić 760 euro, ale aktualnie dostępne są też długie paski, do noszenia torby także na ramieniu, nie tylko na przedramieniu, wtedy całkowita cena wzrasta do 995 euro.

2. Eva Pochette

Miałam wieczny problem z małą, elegancką torebką na wieczorne wyjścia. Taką, do której włożę telefon, portfel, puder w kamieniu, pomadkę i klucze. Padło na Eva Pochette, bo spodobało mi się rozwiązanie, że jest na długim pasku i krótkim, złotym łańcuszku. Wersja z paskiem jest praktyczna, gdy chcę mieć wolne ręce, np. idąc na zakupy, wersja z łańcuszkiem pasuje na wieczorne wyjścia, kolację itd.

Nie będę ukrywać, że ta torebka jest za mała, bo niestety wszystkie wyżej wymienione drobiazgi nie zmieszczą się w niej, więc zazwyczaj stoję przed dylematem, co zostawić w domu, a co ze sobą zabrać ;)

Tak, powinnam była przetestować przed zakupem i włożyć wszystkie te potrzebne rzeczy do torebki, ale za bardzo skupiłam się na achach i ochach podczas jej kupowania :) Około 6 lat temu kosztowała 425 euro, aktualnie bardzo zbliżony model kosztuje 630 euro.

3. Neverfull Damier Ebene Canvas

To drugi kultowy i chyba najpopularniejszy model w Louis Vuitton – Neverfull i po ten egzemplarz sięgam najczęściej. Wybrałam w kolorze ciemno-brązowym, Damier Ebene Canvas, ponieważ pomyślałam, że po tej torbie nie będzie widać upływu czasu ;) I miałam rację.

Od razu uspokajam: z tych modeli toreb nie wypadają rzeczy – portfel i telefon trzymam w zamykanej, bocznej kieszonce, a reszta po prostu „lata” po torebce, ale nie wypada, bo haczyk do zamknięcia jest łatwy i szybki w użyciu.

Bocznych troczków do zmniejszenia torebki nie używam w ogóle. Aktualnie ten model jest dużo droższy, bo w komplecie są dodatkowo saszetki na drobiazgi, które jak zauważyłam „na salonach” spełniają też funkcję małych torebek – kopertówek na wieczór, dlatego cena tego modelu wzrosła z 555 euro, które zapłaciłam ok. 5 lat temu do kwoty 945 euro.

Gdybym miała polecić wam jeden konkretny model i wzór marki Louis Vuitton, postawiłabym właśnie na Neverfull Damier Ebene Canvas.

Przy zakupie miałam dylemat pomiędzy rozmiarami MM (32x29x16cm) a GM (39x32x20cm) i uważam, że GM do mojej sylwetki i mojego wzrostu była za duża, po prostu mnie przytłoczyła. Być może świeżo upieczona mama, powinna jednak rozważyć zakup największej, natomiast mamie 3-latka wystarczy MM ;) I jeszcze jeden aspekt przemówił za mniejszym rozmiarem: w największej na pewno nosiłabym kilka dodatkowych, zbędnych kilogramów w postaci butelek z wodą, zmiennych butów, ładowarek, laptopów i całej reszty ;)

4. Neverfull Damier Azur Canvas

To moja najmłodsza torba, liczy sobie niecałe 4 lata, dostałam ją w prezencie od męża i… teściowej, na miesiąc przed porodem, taki prezent na osłodę w gorące wakacje, które musiałam spędzić w domu. Ten egzemplarz wygląda na najbardziej sfatygowany, bo używam tej torby głównie w porze letniej,  więc zawsze zabieram ją ze sobą na wakacje,  na plażę itd. Latem wybieram ubrania w kolorach kremowych, białych, różach i błękitach, więc kolor torby pasuje do moich ubrań wręcz idealnie.

Jak widzicie, to dokładnie ten sam model i rozmiar co powyżej, to tylko potwierdza moje zauroczenie i praktyczną stronę toreb Neverfull.

Jednak tak jak już wspomniałam w poprzednim wpisie o torebkach Louis Vuitton: uchwyty torebki wykonane są z jasnej skóry, która z biegiem lat ciemnieje pod wpływem światła i użytkowania, ale im ciemniejsze uchwyty, tym dłużej jesteś posiadaczką tego eleganckiego gadżetu, także nie ma się czym martwić :) Od razu zaznaczam, że najtrudniej jest utrzymać czystość w tej torebce, bo środek jest kremowy i łatwo się brudzi.

Od kilku lat w Galerii Vitkac w Warszawie przy ul. Brackiej 9 funkcjonuje duży sklep Louis Vuitton, więc po wymarzony model nie trzeba już lecieć do Włoszech czy Paryża.

Aktualnie ogromnym powodzeniem cieszy się model Pochette Métis, ale gdybym miała możliwość wyboru i tak wybrałabym model Neverfull, za pojemność i możliwość wygodnego noszenia na ramieniu i przedramieniu.

AKTUALIZACJA z 2019 roku!

Jeśli chcecie zobaczyć z bliska, jak wyglądają moje torebki Louis Vuitton po dziewięciu latach użytkowania, zajrzyjcie na mój kanał:

 

Rekomendowane artykuły

  • lukaszmakeup.pl

    Eva Pochette jest piękna :)

  • Ja wybralabym Neverfull Damier Azur Canvas, swietny wpis :)

    http://www.gloryofthesnow.com

  • Karesoria

    Bardzo ładne są te wszystkie propozycje, ale jakoś do mnie nie przemawiają. Zdaję sobie sprawę, że są to produkty o bardzo wielkiej wartości oraz dobrze wykonane, jednak przedstawione modele są, cóż. Zwykłe. Wolę zamknąć się w cenie 1000 złotych i mieć coś z nieco niższej półki typu Pinko.

  • Klaudia

    Zastanawiam sie nad zakupem swojej pierwszej torebki i nie moge sie zdecydowac. Neverfull odpada bo nie lubie nosic takiego fasonu i wolalabym cos co moge przewiesic przez ramie. Dlatego zostaje do wyboru Neonoe (moj faworyt), speedy (25 albo 30, chociaz na zdjeciach modelek z LV oba modele wygladaja na duze) albo noe (mniejsza). Jak do tej pory wygrywa Neonoe, ktora juz ogladalam na zywo, ale nadal nie jestem na 100% przekonana. W Neonoe brakuje mi ladnej wysciolki i kieszonka w srodku jest tak mala ze nawet sie tam portfel nie zmiesci… Chcialabym kupic cos z czego bede zadowolona bo to moj pierwszy Loui :)

    Pozdrawiam