Świece goszczą w moim domu już od wielu lat. Od września do końca marca palą się późnym popołudniem i wieczorami. Blask świec umila mi taką zwykłą, codzienną krzątaninę w kuchni. Kiedy byłam mała, moi rodzice zapalali świece tylko przy wyjątkowych okazjach lub gdy… brakowało prądu. A ponieważ lubiłam ten blask, postanowiłam, że sama będę zapalać świece jak najczęściej, bo wieczory przy palących się świecach są jakby cieplejsze, milsze..
Mieszkałam na poddaszu, w środku lasu, wieczorami zapalałam pachnącą świeczkę, włączałam ulubioną muzykę, przygotowywałam kubek gorącej herbaty i uczyłam się języka niemieckiego. Po powrocie do Polski i skończeniu studiów, znów porzuciłam mój rodzinny Szczecin i wyjechałam w nieznane do Budapesztu. Tam też świece towarzyszyły mi od początku mojego pobytu w niewielkim mieszkaniu z widokiem na panoramę Budapesztu. I tak jest do dzisiaj. Blask świec działa na mnie kojąco, a gdy świece do tego jeszcze przyjemnie pachną, umilają mi każdy wieczór.
Może być to wisiorek, bransoletka lub kolczyki. Niektóre detale biżuterii zawierają perły, kamienie czy kryształki Swarovski®. Świece spalają się do 125 godzin.
Świece projektowane są w Berlinie, a produkowane w Unii Europejskiej. Do ich wyprodukowania używa się wysokiej jakości wosku, po to, by świece wypalały się równomiernie i jak najdłużej. Na stronie jewelcandle.pl po wpisaniu dołączonego numeru kodu do biżuterii, można sprawdzić jej wartość, a co tydzień dodatkowo wygrać nowo wybraną przez siebie świecę. Wystarczy udostępnić zdjęcie swojej świecy z tagami #JewelCandle i #JewelCandleLove na Facebooku i Instagramie.
Wpis powstał przy współpracy z Jewel Candle.